Zaduszki to jedno z moich najstarszych wspomnień. Miałem wtedy najwyżej cztery lata. Mieszkałem w niewielkim powiatowym mieście wschodniej Polski. Było zimno i ponuro, więc chętnie po zabawach na podwórku chroniliśmy się przed chłodem i ciemnością w oficynie naszej prababci. Prababcia, choć była niekwestionowaną głową rodziny przeniosła się do oficyny po ślubie moich rodziców. W domu mieszkali od tej pory dziadkowie, rodzice i my. Moja siostra i ja. Prababcia odsunęła się zamieszkując w oficynie gdzie miał mieszkanko zapewniające jej spokój. Jednak w jesienne zimne i długie wieczory chętnie chowaliśmy się w jej azylu bo w domu był nudno a u prababci były takie ciekawe rzeczy. Długo by o tym pisać. Ale we wspomnieniach najbardziej odbiło się wspomnienie czasu poprzedzającego Zaduszki.
Nie wiedzieliśmy o co chodzi ale czuliśmy że dzieje się coś niezwykłego kiedy do prababci zaczynały przychodzić równie wiekowe jak ona sąsiadki i znajome.
Dom był pełen kolorowych ścinków krepiny, bibuły, pachniało świecami. Staruszki pomarszczonymi, niejednokrotnie powykręcanymi artretyzmem dłońmi wyczarowywały z tych ścinków piękne kolorowe kwiaty, które utrwalały zanurzając je w roztopionej stearynie. To był materiał na wieńce przygotowywane na Święto Zmarłych.
Patrzyliśmy na te przygotowania jak zaczarowani.
Wieczorne spotkania nie ograniczały się wyłącznie do pracy. Staruszki przy pracy pośpiewywały smętne pieśni których treść nie ostała się w mojej pamięci.
Kiedy już się naśpiewały i posiliły, pracę zamiast pieśni ubarwiały opowieściami. Opowieści były takie, że woleliśmy schronić się pod stołem gdzie czuliśmy się najbezpieczniej. Tam truchlejąc chłonęliśmy każdą nawet najbardziej niesamowitą opowieść o zmarłych. W końcu przytuleni do siebie zasypialiśmy. Ojciec zabierał nas delikatnie żeby nie obudzić do domu. W ten sposób mieliśmy możność obserwować pozostałość po obrzędzie Dziadów. Pozostałość obrzędów przedchrześcijańskich wplecioną w chrześcijańskie święto pamięci. Bez wywoływania duchów, bez ofiarowywania im strawy tylko opowieści o tych, którzy rozstali się z tym światem w tragiczny sposób. Opowieści zakończone wyzwoleniem zapewniającym im przejście na drugą stronę.