Ilekroć słyszę o Średniowieczu w kontekście zacofania i ciemnoty cholera mnie bierze na głupotę autorów takiej argumentacji. Ci sami będą banialuki opowiadać o wspaniałości Antyku i zaprzepaszczeniu jego dorobku w Średniowieczu oraz o tym jak to Odrodzenie nas wyciągnęło z mroków zapleśniałego Średniowiecza.
Głupie to i niesprawiedliwe. Cóż, ludzka ignorancja jest niezmierzona.
Średniowiecze było wbrew powszechnemu przekonaniu epoką niezwykle nowoczesną i postępową w stosunku do Antyku a niektóre osiągnięcia Średniowiecza zaprzepaszczone w następnych epokach jeszcze w dziewiętnastym wieku były nieosiągalne dla społeczeństw.
- Zjednoczona Europa.
W średniowiecznej Europie były państwa, ale nie było granic. Były narody i języki, ale był jeden wspólny język urzędowy. Łaciną można się było posługiwać na wszystkich dworach Europy. To nie Antyk to wprowadził ani Odrodzenie. Dyplom uzyskany na jednym z licznie w tym czasie powstających uniwersytetów był honorowany w całej Europie. Nie znano pojęcia nostryfikacji. Ale o tym w akapicie poświęconym edukacji. Rozprzestrzenienie się chrześcijaństwa na całą Europę spowodowało, że Niemiec dla Francuza, Czecha, czy Polaka nie był obcym a współwyznawcą tej samej religii. To zbliżało. Nie twierdzę że w związku z tym zaniknęły konflikty. Jednak wpływało na rozluźnienie więzi plemiennych a powodowało powstawanie wspólnotowych więzi wyznaniowych.
Skoro sąsiad wyznaje tego samego Jezusa Chrystusa i modli się tak samo jak ja to on już nie jest taki obcy.
- Gender
Gender w Średniowieczu? Niektórzy wezmą mnie za szaleńca a przecież w Średniowieczu pozycja kobiety była w wielu aspektach wyższa niż jeszcze w XIX wieku.
Scholastyczni teologowie długo szukali odpowiedzi na pytanie czy małżeństwo jest (zgodnie z tradycją rzymską) zgodą dwojga ludzi czy jest zjednoczeniem cielesnym (zgodnie z tradycją germańską). Ten drugi pogląd wyznawany przez Albigensów uznawał małżeństwo za „środek na uśmierzenie pożądliwości” i jako taki pozbawiony związku z łaską Bożą. Pogląd ten został jednak odrzucony przez Sobór Laterański, choć dopiero około sto lat później Kościół uznał małżeństwo za sakrament i że kobieta i mężczyzna wzajemnie go sobie udzielają przez publiczne wyrażenie zgody. Takie podejście do małżeństwa podnosiło i utrwalało pozycję kobiety. Wpływało na kształtowanie kulturowej pozycji kobiety. W takiej kulturowej rzeczywistości powstaje kobieca poezja, mistyka. W założonym w 1110 roku opactwie Fontenvraud składającym się ze wspólnoty męskiej i kobiecej zwierzchność nad obiema wspólnotami zawsze sprawowała przełożona. Dopiero Oświeceniowa Rewolucja Francuska przerwała tę tradycję. W średniowieczu przypadki zwierzchności kobiety nie były niczym nadzwyczajnym i nie budziły sensacji ani sprzeciwu. Europejską politykę kształtowały niejednokrotnie kobiety, że wspomnę tylko o Eleonorze Akwitańskiej czy o naszej królowej Jadwidze.
Kobiety mogły wykonywać te same zawody co mężczyźni. Przypomnę choćby zawód piwowara, który w Średniowieczu był w bardzo znacznym stopniu sfeminizowany. Ale mogły też kobiety być kowalami, bednarzami itd…
W średniowieczu żona mogła swobodnie dysponować posagiem. Mało tego, mogła bez upoważnienia reprezentować męża. A wynikało to z uznania że w małżeństwie kobieta i mężczyzna przez sakrament stają się jednym.
Dopiero Oświeceniowy Kodeks Napoleona wzorcowy dla prawodawstwa europejskiego odbiera kobiecie wiele z praw jakie miała w Średniowieczu. Wręcz doprowadza do uznania kobiety za „upośledzoną” i „wieczyście małoletnią”.
Cdn.
Komentarze