W sobotę ulicami Warszawy znowu przeszła Parada Schumana.
Tego Schumana, o którym Jean Rey, przewodniczący Komisji Europejskiej z lat 67-70 powiedział:
„Przyjdzie dzień, kiedy zbudujemy Stany Zjednoczone Europy, że pójdziemy pochylić się nad grobem Schumana i zwiedzić jego dom w Scy-Chazelles, tak jak Amerykanie idą zwiedzać dom Jerzego Waszyngtona w Mount Vernon”.
Nie sądzę żeby Schuman był szczęśliwy patrząc na to, co rządzący od lat UE socjaliści zrobili z jego wielką ideą.
Nie będę się zagłębiał w pretensje, które można mieć do obecnego kształtu UE. Dość powiedzieć, że ukoronowaniem wysiłków obecnych władz UE w odchodzeniu od idei Schumana było usunięcie korzeni chrześcijańskich z „konstytucji” UE.
UE tak rządzona dryfuje ku katastrofie. Ale zamiast dyskusji nad sposobem jej ratowania karze się orkiestrze grać głośniej by zagłuszyć głosy wołające o opamiętanie.
Paradowanie jest fajne i widowiskowe, tyle że mało twórcze. To jak oczekiwanie że im bardziej będziemy herbatę mieszać łyżeczką tym będzie słodsza.