Przepis tylko dla ceniących przyjemność wyżej niż dietę.
Przepisu na biszkopt nie podaję bo powinna to być wiedza powszechna. Ci którzy jej jeszcze nie posiedli mogą się zwrócić do mamy lub babci. W ostateczności do dobrej starej książki kucharskiej. Internetowych mądrości nie polecam.
Ze względu na upodobania kolorystyczne można dla kontrastu między ciastem a kremem użyć kilku łyżek kakao lub sproszkowanej czekolady. Do ciasta lub do kremu. Moim zdaniem lepiej zachować naturalny jajeczny kolor kremu a zmienić kolor biszkoptu.
Składniki kremu:
0,5 l ajerkoniaku (można kupić lub przygotować samemu, co niestety podnosi znacznie pracochłonność.
¾ kg masła
1 szklankę cukru pudru
Można również użyć kilka kropel olejku migdałowego lub waniliowego.
Kto uważa że przy takich proporcjach krem będzie za słaby (ja tak uważam) można podczas ucierania dodawać po odrobinie spirytus. Bez przesady. Krem musi być sztywny na tyle żeby nie wypłwał pod ciężarem biszkoptu.
Składniki ponczu:
100 g spirytusu
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
50 g wody
Przygotowanie kremu:
Krem jak się robi każdy wie, powinien wiedzieć, no kurczę jak się lubi jeść to trzeba wiedzieć jak się robi to co się lubi.
Oczywiście można skorzystać z pomocy jak w przypadku biszkoptu.
Sprawa jest banalnie prosta. Do pojemnika kuchennego robota wrzucamy masło i ucieramy je z cukrem pudrem, dodajemy powoli ajerkoniak i ewentualnie odrobinę wybranego olejku.
Dobrze jest krem schłodzić w lodówce.
Olejek można dodać również do biszkoptu.
Przygotowanie ponczu:
Najlepiej byłoby rozpuścić kawę w spirytusie ale tak się nie da. Trzeba najpierw rozpuścić ją w wodzie a następnie dodać spirytus. Odstawić do przegryzienia. Kto uważa, ze poncz będzie zbyt gorzki może dodać trochę cukru.
Wykonanie tortu:
Upieczony i wystudzony biszkopt kroimy na plastry. Trzy lub cztery. Wszystko zależy od wysokości ciasta. Do cięcia można użyć noża lub grubego kordonka (kordonek to taka bawełniana nić). Wszystko zależy od umiejętności. Ja na wszelki wypadek mam specjalny przyrząd by plastry były równe.
Na paterze kładziemy pierwszy plaster ciasta i nasączamy go ponczem. Następnie nakładamy warstwę kremu i następny plaster ciasta. I tak do końca. Resztką kremu smarujemy wierzch i boki.
Ja dla lepszego wyglądu używam do posypania kakao lub czekoladę. Wolę kakao bo jest gorzkie. Tym którzy potrzebują pomocy mamy, babci lub książki kucharskiej podpowiadam że czekoladę lub kakao wsypujemy do małego sitka i potrząsając nim posypujemy tort. Z bokami jest trudniej bo trzeba paterę z tortem pochylić na bok i obracając posypywać. Z przechylaniem trzeba uważać żeby nasze dzieło nie wylądowało na podłodze.
Dobrze schłodzony w lodówce tort ma znacznie mniejszą tendencję do zsuwania się z patery.
Uwaga:
Tort jest wielką bombą kaloryczną!!! Ale jak smakuje……. Poezja…….
Uwaga 2: Wszystkim, którzy chcieliby po zjedzeniu porcji tego tortu wsiąść za kierownicę, serdecznie to odradzam.
P.S. Mam jeszcze kilka przepisów równie nieodpowiednich dla fanów zdrowego żywienia.