No i stało się. Szpak miał pecha. Moje kciuki nie pomogły mu niestety. Po pierwsze śpiewał, jako drugi. Publiczność najlepiej zapamiętuje ostatnie piosenki przed głosowaniem. Ale to sprawa pozamerytoryczna i od szpaka niezależna. Dlatego napisałem, że miał pecha. Druga i ważniejsza sprawa, choć również od Szpaka niezależna to, to, że Łotysz występujący jako pierwszy śpiewał bardzo dobrze, pełnym, otwartym głosem bez wysiłku. Trzecia sprawa i to już całkowicie od Szpaka zależna to fakt że śpiewał jak większość gwiazdeczek. Głos z siebie nie wydobywał a wyciskał z wielkim wysiłkiem. Śpiewał tak jak mówi, z głosem wyciśniętym ze skurczonego gardła jakby w ogóle nie miał przepony.
Nie znam twórczości Szpaka, ale jeżeli zawsze śpiewa tak jak na Eurowizji to lepiej żeby w ogóle nie śpiewał. Po co ma się męczyć.
Jestem zawiedziony. Bardzo. Ciekawe co zdecyduje publiczność.
P.S. Moja żona twierdzi, że Szpaka zjadła trema. Sięgnąłem więc do youtubki i wysłuchałem tej samej piosenki nagranej w studio. Cóż, wiadomo, nagranie studyjne ma o wiele lepszą jakość, ale śpiew Szpaka jest nie wiele lepszy niż na scenie.
Komentarze