Przedwieczorny Przedwieczorny
514
BLOG

Pani Lucyna ... stracona szansa.

Przedwieczorny Przedwieczorny Rozmaitości Obserwuj notkę 5

W domu na wsi rezydentką była wdowa, Pani Lucyna. Staruszka, która od czasu do czasu pozwalała sobie na luksus kupienia ze swojej głodowej emerytury 20 dkg małych herbatniczków w kształcie zwierzątek. Malutka, zasuszona dama jak z dziewiętnastowiecznych obrazów. Ubrana zawsze na czarno i koronkowo. W koronkowym czepeczku, którym przykrywała prawie jak śnieg białe włosy. Na dłoniach koronkowe mitenki i pierścionek z herbem. Poruszała się już z trudem podpierając się piękną mahoniową laseczką ze srebrną rączką. Prawdziwa stara dama. Prawdziwa, bardzo samotna, stara dama.

Nie pamiętam czy opowiadała nam o swoim mężu natomiast opowiadała nam o swoich dzieciach. Miała ich dwoje. Syna i córkę. Nie pamiętam już dziś, jaką drogą jej córka dotarła do Kanady gdzie była lotniczką w czasie II WŚ. Tam wyszła za mąż, miała synów. Pani Lucyna lubiła pokazywać rodzinny album, z którego zapamiętałem zaledwie dwa zdjęcia. Jedno powojenne, zdjęcie córki z synami. Drugie, chyba z czasu wojny, przedstawiało jej syna ubranego zgodnie z ówczesną modą konspiracyjną.   Młody bardzo przystojny mężczyzna w oficerkach i bryczesach, sportowej marynarce, i koszuli z kołnierzykiem ala Słowacki..

O synu Pani Lucyny przypomniały mi dzisiaj obchody rocznicy wyzwolenia obozu Mauthausen-Gusen.

Nie pamiętam już, w jaki sposób syn Pani Lucyny trafił do tego obozu. Pamiętam tylko, że zawsze płakała kiedy o nim mówiła. Cóż w tym dziwnego że płakała mimo prawie dwudziestu lat od wyzwolenia obozu czyli od momentu kiedy dowiedziała się o jego śmierci. Chłopak miał 24 lata. Zamęczyli go 11 lutego 1941 roku. 75 lat temu.

Jest wiele rzeczy z mojego dzieciństwa i wczesnej młodości, które dziś uważam za straconą szansę. Takich jak zapomniana skrzynia amunicyjna pełna negatywów na szklanych płytach, czy rozebrane własnoręcznie dwa aparaty fotograficzne którymi robione były zdjęcia z tej skrzyni. Jednak najbardziej żałuję że tak mało rozmawiałem ze starymi ludźmi. Dziadkami, kuzynami, bliższymi i dalszymi. Żałuję również, że tak nudziłem się na „herbacie” u Pani Lucyny. Bardziej interesowały mnie roczniki przedwojennych gazet, których miała całe stosy, niż jej opowieści.

Dziś wspominam Panią Lucynę jak kogoś bliskiego, o kim chciałoby się wiedzieć więcej a jest to niemożliwe. Stracona szansa.

Złote myśli takich różnych: „czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 5/2005                                                                                                                                   “Główną motywacją mojej aktywności politycznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno…” Donald Tusk Gazeta Wyborcza”, 15–16 października 2005                                                                            "Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie. (...) O PiS nie chcę mówić. Tam są moi przyjaciele. (...) Samego PiS nie chcę oceniać, jest tam dużo wspaniałych ludzi." Stefan Niesiołowski - w wywiadzie "Naśladujmy Litwę", Życie 01.08.2001                                                                                   "Platforma jest przede wszystkim wielką mistyfikacją. (...) W istocie jest takim świecącym pudełkiem. Mamy do czynienia z elegancko opakowaną recydywą tymińszczyzny lub nowym wydaniem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, której kilku liderów znakomicie się odnalazło w PO." Stefan Niesiołowski - "Świecące pudełko", Gazeta Wyborcza 19.09.2001                                                                                                                                                                                                                         " PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?" - RR-K                                                                       .......................................................................................................................................................................................................................................................................        "Liberalizm to mamienie naiwnych - liberalizm dla wszystkich kończy się tam, gdzie zaczyna się interes ich narodu". Albert Einstein

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości